czwartek, 10 lipca 2008

Co chciał(a)byś przekazać swojemu dziecku?

Kolorowe gazety zawierają setki rad na każdą okoliczność w życiu naszej pociechy. Mało jest zaś tekstów o rzeczach fundamentalnych, czyżby było to aż tak proste i oczywiste? A może, nawiązując do anegdoty o wkładaniu do słoja kamieni, żwiru, piasku i wody, które symbolizują wagę różnych spraw w naszym życiu i dadzą się pogodzić tylko w jednej kolejności, zasypywani jesteśmy piaskiem i np. kwestii wyboru wózka trój- lub czterokołowego nadaje się rangę realnego problemu?

Najkrócej rzecz ujmując, dziecku trzeba zapewnić korzenie i skrzydła lub mniej poetycko, zgodnie z piramidą Maslowa, warunki bytowe, bezpieczeństwo i miłość, by mogło się rozwijać społecznie i samorealizować.

Dziecko musi czuć się kochane, by w przyszłości umiało kochać innych i nie było podatne na wpływy gangów, sekt i innych czarodziei oferujących namiastki miłości.
Miłość wymaga czasu, a statystyczny rodzic spędza go z dzieckiem mniej niż godzinę dziennie, zaś 4 godziny przed telewizorem. Miłość rodzicielska ma dwa oblicza: bezwarunkowa miłość matki, zawsze gotowej przyjąć narkomana chorego na AIDS oraz wymagająca przestrzegania zasad miłość ojca, by jednak do tego nie doprowadzić.

Przestrzeganie zasad daje dziecku poczucie bezpieczeństwa, z kolei opacznie rozumiane jako brak zasad "wychowanie bezstresowe" powoduje chaos i czyni je nieszczęśliwym. Zbytniej pobłażliwości szczególnie powinni wystrzegać się rodzice, którzy sami mieli bardzo surowych opiekunów. Poczucie stabilności doskonale budują codzienne rytuały, jak np. wspólne posiłki przy rodzinnym stole i późniejsze rozmowy, z kolei fatalny wpływ zbyt często ma alkoholizm.

Przejdźmy teraz do skrzydeł i takiej przypowieści:
Pewnego dnia Syn stwierdził, że chce się wyprowadzić i pyta Ojca: Ojcze czy mogę odejść?
Ojciec: nie Synu, jeszcze za wcześnie, nie poradzisz sobie.
Minęło kilka lat i Syn znowu pyta: Ojcze, czy mogę teraz odejść?
Ojciec: nie Synu.
Znowu minęło kilka lat i Syn zniecierpliwiony pyta swego Ojca: Ojcze czy już teraz mogę odejść?
Ojciec nic nie odpowiedział tylko zapłakał.

Dlaczego Ojciec zapłakał? Gdyż uświadomił sobie, że źle wychował Syna. Być może przez cały czas przycinał mu skrzydła, zamiast jak bociany wypychać go z gniazda, a w pewnym momencie usunąć się w cień. Dobry nauczyciel, gdy przekaże już uczniowi swą wiedzę, pozwala mu iść dalej i korzystać z niej lub uczyć się od kolejnych mistrzów, pozostając tylko jego przyjacielem. A może Syn po prostu nie chciał wziąć na swe barki, nierozerwalnie związanej z wolnością, odpowiedzialności. Jak pisał Erich Fromm w "Ucieczce od wolności", każdy z nas ma tyle wolności, ile potrafi udźwignąć odpowiedzialności.

Bardzo ważnym elementem wychowania jest wykształcenie, nie koniecznie rozumiane jako drogie, edukacyjne zabawki od najmłodszych lat, prywatne lekcje i zajęcia dodatkowe czy realizacja innych niespełnionych marzeń rodziców. Dziecko samo wie najlepiej jakie są jego marzenia i talenty oraz w którym kierunku chciało by się rozwijać. Istota wykształcenia chyba najlepiej zawiera się w przysiędze, którą składałem jako student politechniki: "Szkolić umysł i charakter do twórczej i odpowiedzialnej pracy inżyniera". W obecnej dobie szybkich zmian dużo ważniejsze od konkretnych informacji są pracowitość, umiejętność szybkiej nauki i znajomość języków obcych. Ucząc się nowego języka zyskuje się kolejną osobowość, trzeba nauczyć się myśleć w tym języku i poznać kulturę ludzi go używających, by móc się w pełni porozumieć. Warto od najmłodszych lat eksponować dzieci na kontakt z obcokrajowcami, by mówiły z dobrym akcentem.

Z pewnością warto dbać o harmonię w rozwoju fizycznym, umysłowym, duchowym i społecznym swej pociechy. Bardzo nieszczęśliwy może być mały geniusz, przeskakujący kolejne klasy i nie mający kontaktu z rówieśnikami czy utalentowany sportowiec zbyt szybko wyeksploatowany fizycznie lub kontuzjowany. Wiąże się to również z wchodzeniem we właściwym czasie w kolejne etapy życia.

Rodzice starają się zapewnić dziecku jak najlepsze warunki rozwoju, wszystko czego w ich dzieciństwie brakowało, warto może jednak pozostawić pewien niedosyt, który będzie doskonałym źródłem motywacji! Korzystny wpływ umiaru widać na przykładzie większej pracowitości ludzi z mniejszych miasteczek oraz w skali społeczeństw, na najszybszym rozwoju cywilizacji w pasie śródziemnomorskim (na równiku wystarczy sięgnąć ręką po rosnącego banana i nie trzeba się martwić przyszłością, na biegunie zmagania z siłami natury są nie do pozazdroszczenia, zaś w klimacie umiarkowanym rozsądnie pożytkowane nadwyżki stają się kluczem do sukcesu). Podobnie zaobserwować można postępujące rozleniwienie kolejnych pokoleń i upadki wielkich imperiów na rzecz młodych wilków. Z jednej strony nie chcemy odbierać dzieciństwa naszej latorośli, ale źle jest też zepsuć dziecko, czy wręcz wychować nastawioną tylko na branie kalekę społeczną, która nie chce odciąć pępowiny, nawet gdy dostała w prezencie własne mieszkanie. Prostym kryterium po którym poznaję kto wykonuje zadanie, a kto tylko pomaga jest ilość poświęconego czasu czy pieniędzy, warto to sobie czasem uświadomić i odpowiednio podejść do sprawy.

Wychowanie dzieci nie jest łatwym zadaniem, ale daje dużo szczęścia, bardzo rozwija czy chociażby lepiej organizuje czas. Nie chcąc popełniać błędów własnych rodziców, łatwo popaść w przeciwne skrajności, podczas gdy lepiej podpatrywać dobrze funkcjonujące wzorce. Warto też pamiętać, że dzieci ma się tylko na chwilę i że nie można żyć cudzym życiem. Potomstwo powinno być owocami i świadkami miłości rodziców, a nie zastępować partnera. Jest to rada szczególnie dla pań, kierowanych silnym instynktem macierzyńskim, chemia wystarcza tylko na kilka lat, aż dziecko samo nie nauczy się zdobywać pożywienia.

To jest moja odpowiedź na tytułowe pytanie, którą wklejam do pamiątkowego albumu z okazji narodzin dziecka. A co Ty chciał(a)byś przekazać swojemu dziecku?

Brak komentarzy: