niecodzienne spojrzenie, głębsze przemyślenie, faktów skojarzenie ze szczyptą humoru.
piątek, 22 lutego 2013
Internet przyszłości
Za sprawą RSS, Facebook, Twitter sieć coraz bardziej postrzegana jest jako strumień napływających informacji. Wiadomości, rozrywka, informacje osobiste, wszystko składa się na worldstream:
http://www.wired.com/opinion/2013/02/the-end-of-the-web-computers-and-search-as-we-know-it/
Głównym problemem staje się jednak zalew informacji. Kanały RSS portali informacyjnych dostarczają bardzo dużo informacji, z których tylko część okazuje się naprawdę ważna czy ciekawa. Trochę lepiej wychodzą na tym tle agregatory typu Digg, przefiltrowana informacja jest istotna dla większości ludzi, jednak nie koniecznie dla nas. Podobnie strumienie osób w serwisach społecznościowych mogą nas interesować np. tylko w zakresie wspólnego hobby a już nie koniecznie gustu muzycznego.
Personalizacja informacji w najprostszej wersji ma postać filtru anty-spamowego, który możemy uczyć wskazując niechciane informacje. W ten sam sposób można wyróżniać ważne rzeczy, obecnie dzieje się to już automatycznie, dzięki Knowledge Graph każda osoba korzystająca z Google widzi inny internet:
http://technologie.gazeta.pl/internet/1,104665,12701537,_To__czym_zajmujemy_sie_w_Google_u__to_budowanie_uzytecznej.html
Połączenie tych dwóch trendów da nam spersonalizowany strumień informacji, który tylko zgrubnie z początku zdefiniujemy lub wręcz zostanie to zrobione pól/automatycznie. Do przewidzenia tego nie trzeba być wizjonerem, chciałbym zatem zwrócić uwagę na możliwe implikacje.
Atrakcyjność wirtualnych informacji powoduje coraz większą alienację w rzeczywistym świecie, ale może dobrany algorytmem partner i przyjaciele, posiadający zsynchronizowane gusty, będą atrakcyjniejsi niż osoby dotychczas złączone mniej lub bardziej przypadkowym miejscem i czasem?
Inteligentny strumień informacji nie będzie mógł być przeplatany prymitywnymi reklamami, moim zdaniem zmianie musi ulec cały model biznesowy. Już dziś Google przerażająco trafnie odgaduje potrzeby konsumenta i podsuwa reklamy, nie są one jednak dobre dla mnie. Podobnie do "doradców finansowych" podpowiada mi się produkt z którego doradca będzie miał najwyższą prowizję (który reklamodawca zapłaci najwięcej za AdWrods), a nie ten, który jest dla mnie najlepszy. Gdyby jednak doradca dostawał procent ze sprzedaży, to dobrałby najlepszy produkt według posiadanych informacji zamiast ryzykować odejście klienta do konkurencji, zawsze przecież może on sam porównać ceny i opinie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz