...a będziesz szczęśliwszy i bardziej produktywny.
Do tak prostej reguły można sprowadzić buddyzm zen. Nie warto na początek czytać zbyt wielu opracowań na temat zen, trzeba po prostu spróbować. Mój pierwszy kontakt z buddyzmem miał formę książek, po przeczytaniu których wydawało mi się, że coś zrozumiałem, że oświecenie to taki stan magicznej euforii, a osiąga się je dzięki latom siedzenia i zadawania dziwnych pytań typu "Dlaczego jest mysz, kiedy się kręci?".
Prawdziwe zrozumienie przyniósł mi eksperyment, do którego wszystkich zachęcam - nie myśl przez 24 godziny! Moją inspiracją był wykład dotyczący zen wstawiony pod koniec artykułu, a krótką relację postaram się zawrzeć w dalszej części tekstu. Celowo nie będę używał wschodniej terminologii a więcej pojęć z psychologii, żeby podkreślić zgodność ze współczesną nauką.
Wykład obejrzałem na koniec dnia pracy i od razu rozpocząłem eksperyment. W trakcie drogi powrotnej samochodem do domu, z reguły miałem włączone radio i myślałem o tym, co będę robił po powrocie. Chciałem maksymalnie zagospodarować czas, tak by jak najmniej się dłużył. Wyłączając radio i skupiając się wyłącznie na jeździe i drodze, odkryłem że prowadzę lepiej i bezpieczniej, zauważam bardzo wiele interesujących detali, prowadzi mi się dużo przyjemniej i nie zauważam nawet upływu czasu. Prowadząc "na autopilocie" tak naprawdę późno reagowałem na zmieniającą się sytuację na drodze i wiele ciekawych rzeczy mi umykało. Powodem dłużenia się czasu przy starych nawykach było oczekiwanie na wykonanie rzeczy o których w danej chwili myślałem.
Po powrocie do domu na nowo odkryłem smak obiadu, skupiając się tylko na wykonywanej obecnie czynności. Zauważyłem jak bardzo rutynowo bawiłem się z dziećmi, mając umysł zaprzątnięty innymi myślami. Małe dzieci nie będąc jeszcze skażone myśleniem od razu zauważyły różnicę, a zabawa nigdy nie była tak przyjemna jak wtedy [1].
Opis wieczoru pozostawię dla siebie, mogę jedynie polecić próbę tylko w tej jednej dziedzinie, jeśli już nie zdecydujemy się na eksperyment całodobowy. Panie niemyślące o atrakcyjności swego wyglądu lub planach na kolejny dzień i panowie niezastanawiający się jak długo jeszcze czy też co przyniesie następny dzień w biurze, będą na nowo mogli poczuć uniesienia jak z początku znajomości.
Kolejnego dnia w drodze do pracy przydarzył mi się trwający półtora godziny korek - prawdziwe wyzwanie dla niemyślenia. Z początku obserwowałem ruch liści na wietrze, by później przyjrzeć się ludziom. Tylko dając sobie czas możemy poczuć empatię z innymi i prawdziwe współczucie dla ich kondycji [2]. Większość osób była podenerwowana, ale znalazła się też wesoła zakochana para, czy smutna i zmęczona pani - takie rzeczy umykają w biegu. Następnie skupiłem się na prawidłowym oddechu, czyli przeponą, przy zachowaniu prostej postawy ciała, koncentrujemy się na pełnym wydechu i uwolnieniu oddechu, który nastąpi już automatycznie.
Największą zagadką był dla mnie kolejny dzień w pracy. Przecież nie można wykonywać pracy umysłowej nie myśląc. Tu zaskoczenie było jeszcze większe - można i jest to o wiele przyjemniejsze i efektywniejsze. W psychologii określa się to terminem bycia "w strefie" [3,4], gdzie rzeczy wykonuje się automatycznie z wielką łatwością. W ten sposób działają wybitni sportowcy, ale również i naukowcy. Osobom które tego doświadczyły można opisać zen jako bycie "w strefie" przez cały dzień, niezależnie od tego co się robi. Taki stan otwarcia i odprężenia umysłu powoduje ciągłą ciekawość i przyspiesza przyswajanie wiedzy.
Ale przecież trzeba myśleć, analizować i podejmować decyzje, powiedzą co poniektórzy. Otóż wcale nie trzeba, nasz mózg i tak robi to podświadomie i możemy zdać się na intuicję. Niezależnie od tego czy będziemy o tym świadomie myśleć, gdy dojdzie do momentu wykonania czynności, będziemy już mieli w głowie wszystko poukładane, trzeba tylko zaufać sobie. Nie rozmyślając o rzeczach przyszłych popełniamy mniej błędów wykonując bieżące i nie zapominamy o innych ważnych. Nasze postępowanie staje się zgodne z naszym prawdziwym ja i odczuwamy ogromną ulgę, znikają koszmary senne, tiki nerwowe czy inne psychopatologie życia codziennego. Trochę na podobieństwo filmu "Yes Man (Jestem na tak)" jesteśmy wolni i nie żałujemy niczego, a wszystko zaczyna się magicznie układać, ale nie musimy bezkrytycznie się na wszystko zgadzać żeby przełamać dotychczasowe schematy, możemy od razu przejść do bycia sobą, do czego główny bohater doszedł na końcu.
Niemyślenie pomaga również w kontaktach z innymi: zauważamy znajomych na ulicy, nie obawiamy się rozpocząć rozmowy ani tego jak zostaniemy odebrani. Zaczynamy naprawdę słuchać ludzi [5] i odbieramy więcej sygnałów pozawerbalnych, przez co lepiej ich rozumiemy a nasze relacje stają się głębsze.
Myślenie czasami jest jednak potrzebne, niemniej jest to naprawdę rzadka sytuacja i należy wtedy być skupionym wyłącznie na myśleniu nad tą jedną rzeczą. Dużo trudniej jest jednak nie myśleć, trzeba w tym celu nie podejmować pojawiających się myśli, co doprowadza do ciągów myślowych. Nie można zbyt obsesyjnie myśleć o niemyśleniu, gdyż daje to efekt zupełnie odwrotny, po prostu pozwólmy myślom odejść...
Opisane w artykule doświadczenie to "małe oświecenie" pozwalające żyć w pełni i cieszyć się każdą chwilą, małymi rzeczami. Długie praktyki medytacyjne pozwalają mnichom z klasztoru Shaolin stanąć na jednym palcu ręki lub igłą przebić szybę [6,7], jest to również droga do osiągnięcia nirwany. Niestety nie potrafię opisać tych doświadczeń, dlatego oddam głos pani psycholog, która miała taką okazję dzięki wylewowi (dostępne polskie napisy):
Zen jest drogą wyzwolenia dla ludzi, którzy przyswoili sobie dyscyplinę narzuconą przez konwencje społeczne, będące sposobem kształtowania jednostki przez grupę. Zen jest lekarstwem na niekorzystne skutki takiego kształtowania, na umysłowy paraliż i niepokój, które rodzą się z nadmiernie wyostrzonej świadomości samego siebie. Doświadczenia tysięcy lat buddyjskich studiów nad ludzkim umysłem mogą być doskonałym remedium na obecne tempo życia, na zalew informacji i sprzecznych wartości.
Zen zwalnia nas z dokonywania wyborów, które tak naprawdę przeszkadzają nam w szczęściu. Mnogość opcji teoretycznie pozwala nam dokonać idealnego wyboru [8], ale z drugiej strony winduje nasze wymagania i pozostawia niedosyt oraz wątpliwości [9]. Na domiar złego bardzo słabo oceniamy szansę na powodzenie naszych decyzji i kiepsko szacujemy wartość tych wyborów [10], natomiast zbytnio przeceniamy różnicę pomiędzy alternatywami [11]. Zwycięzca loterii i ofiara wypadku po trzech miesiącach będą równie szczęśliwi, gdyż krótkotrwałe przyjemności szybko spowszednieją a człowiek wyposażony został w psychologiczny system obronny, pozwalający pogodzić się nam z nieodwracalnymi zdarzeniami i zachować integralność psychiki. Zen uwalnia nas z huśtawki nastrojów powodowanej zewnętrznymi warunkami, gdyż są one mniejsze od wewnętrznego poziomu szczęśliwości, często porównywanego do oceanu z falami [12].
W zen nie ma jakiejś szczególnej doktryny czy filozofii, żadnych formalnych wyznań wiary lub dogmatów, dzięki czemu nie kłóci się on z innymi religiami czy światopoglądami jak ateizm i każdy może tego spokojnie spróbować. Nie myśląc nie zadajemy egzystencjalnych pytań o istnienie Boga, o śmierć, o sens. Największą wartością jest harmonia z naturą, z ludźmi i z samym sobą, postrzeganymi jako jedność.
Jesień w Warszawie - Jarosław Iwaszkiewicz
W alejach białe obserwując pieski,
Oglądam spadające chrupliwe kasztany,
Którymi się zachwycał gdzieś tam Miłaszewski.
Gdybyż park na błękitno był pomalowany!
Ultramaryny dreszcze na szarym asfalcie!
Szaro się podesłała pod stopy ulica.
Ćmy złotych liści, tylko się nie spalcie:
Stolica!
Mgliste aleje i miękkie futerka,
Niskie obłoki, smak węgierki chłodnej.
Chodniki: dziwna dymów, serc rozterka.
O jakiż jestem głodny!
Pomiędzy już nadpsute zabłąkane dalie
Rzymianka-warszawianka, jak z chaty Ewandra,
Syn żołnierza wita, przeginając talię
Na posiniałym placu szaro - Aleksandra.
Za chwilę znowu jesień i Nowy Świat w mgłach,
Wąska, wąska, tasiemna ulica.
Kameralne koncerta grywać będzie Bach.
Stolica - ha, stolica.
Gdzież tu zasadzić wszystkie swoje kwiaty
Między Ziemiańską, Kruczą a belferką,
Zaczarowane uciekając lato
Zaklęło w przedmiot marzeń przelotną kasjerkę.
Cóżem Ci, o Warszawo, ty Wiedeński Dworcze,
Uczynił szarobury, żeś wskazał godzinę,
Gdy wszystkie moje myśli bujne i dozorcze
Spłynęły i samotną odkryły głębinę.
"Maj" się mój gdzieś w Kijowie między Oktostychy
Płonący wydał - zasię śmieszył w Picadorze.
Nowogrodzkiej ulicy rów sinawo-cichy
Czasami tylko w głębi daje żółte zorze.
Rozstąpcie się, o domy, rozjedźcie, tramwaje,
Przez trzeciomostu wiadukt przejrzysty i miodny.
Zejdź mi z oczu, widoku siwy i łagodny.
Dążącemu przez dziwnie pojmowane kraje.
Cóż wy mi poradzicie, na pomnikach wieszcze?
O dziewczynki, marzące o srebrnej epolet!
Za mną wrota, przede mną nieskończone wrota
Otworzą się na błękit, na siność, na fiolet!!...
Niech się raz przecie śmiga z pajęczyn odmota,
Niech palmy złotowonne, niech obudzi strusie,
Różowy żagiel wznieci na morza obrusie,
Precz mi wszystko, co męstwo tamuje i gnębi!
Precz, przyjaźni: ja w krwi chcę przepaścistą głąb
Izochimenów zamknąć tęczowe widoki!
O morza, morza, morza ziąb -
I czarna piano gorącej posoki!
Referencje:
[1] http://www.ted.com/index.php/talks/carl_honore_praises_slowness.html
[2] http://www.ted.com/index.php/talks/daniel_goleman_on_compassion.html
[3] http://www.ted.com/index.php/talk/martin_seligman_on_the_state_of_psychology.html
[4] http://www.ted.com/index.php/talks/mihaly_csikszentmihalyi_on_flow.html
[5] http://www.ted.com/index.php/talks/john_francis_walks_the_earth.html
[6] http://www.youtube.com/watch?v=J6Z-ekyyK8o
[7] http://www.youtube.com/watch?v=U3ubr1Z372Y
[8] http://www.ted.com/index.php/talks/malcolm_gladwell_on_spaghetti_sauce.html
[9] http://www.ted.com/index.php/talks/barry_schwartz_on_the_paradox_of_choice.html
[10] http://www.ted.com/index.php/talks/dan_gilbert_researches_happiness.html
[11] http://www.ted.com/index.php/talks/dan_gilbert_asks_why_are_we_happy.html
[12] http://www.ted.com/index.php/talks/matthieu_ricard_on_the_habits_of_happiness.html
4 komentarze:
Dobry blog,
ale czy przestac myslec nie oznacza wypierania mysli i powstawania jakis psychologicznych blokad, wielu ludzi nie potrafi tego zrobic na dluzej niz kilkanascie sekund i wcale nie wyglada to na dzialanie pozytywne tylko tlumienie.
A może jest wręcz odwrotnie, to myśli powodują tłumienie naszych prawdziwych pragnień i czynią nas nieszczęśliwymi. Buddyści wcale nie wyglądają na nieszczęśliwych. Nie warto o tym myśleć, trzeba spróbować :).
moze... w sumie to troche z tym ekperymentowalem, ale u mnie nie da sie w latwy sposob zatrzymac myslenia, bo robie to mysleniem ;-)
Tez lubie ogladac czasem TED.
Myślenia nie da się zatrzymać, można po prostu nie podejmować przychodzących myśli i pozwolić im odejść, nie wchodząc w ciąg myślenia. Opisuje to mistrz dharmy we wstawionym wywiadzie. Każdy musi odnaleźć swoją drogę, można zacząć od kwadransu medytacji...
Prześlij komentarz