Cztery przypadkiem obejrzane filmy z czterech różnych krajów.
Pierwsza produkcja pochodziła z indyjskiego Bollywood, tytuł nieznany, gatunek romansidło, w zasadzie widziałem samą końcówkę. Rozdarta kobieta musiała wybierać pomiędzy człowiekiem którego kochała, a jego najlepszym przyjacielem, za którego musiała wyjść za mąż. Nie dość, że pierwszy nie został wybrany, to jeszcze biedak zaraz zapadł na śmiertelną chorobę. Gdy cała trójka spotkała się przy łożu śmierci, umierający prosi swego przyjaciela, by przysiągł, że w kolejnych wcieleniach ich ukochana będzie jego. Gdy ten dla żartu krzyżuje palce podczas przysięgi, zostaje uraczony epitetem "Ty psie!", po czym przysięga z pełną powagą. W kolejnej scenie małżeństwo wspomina zmarłego 20 lat temu przyjaciela i podkreśla jak wielki wpływ ma on wciąż na ich życie.
Dla kontrastu nasza rodzima produkcja z tego samego gatunku - To nie tak jak myślisz, kotku. Kolejna "warszawska" produkcja "na bogato", z wiecznie żywymi kiepskimi aktorami (czytaj pani Kasia Figura) i humorem na poziomie intelektualnym kilkulatka. Mijający się niezauważenie w korytarzu bohaterowie, niczym na starych filmach z Chaplinem, plączą się w szytych grubymi nićmi kłamstwach, rzucając co jakiś czas silące się na "kultowe" teksty. Nie wiem nawet jak się skończył - wyszliśmy z kina.
Kolejna pozycja pochodzi z Chin, gatunek mordobicie, znów obejrzana przypadkiem końcówka. W zasadzie nie widać było wielu różnic w stosunku do amerykańskich produkcji z Jackie Chanem, aż do zakończenia. Ostateczne starcie dobrego bohatera ze złym bosem, dobro triumfuje po zaciętym pojedynku i uwalnia więzionego przyjaciela. Rozmowa usypia czujność naszego bohatera i zły jakimś cudem regeneruje się i wyrzuca go przez okno wieżowca. Spoglądając w dół za lecącym pokonanym, bandzior po chwili uświadamia sobie, jaką ceną przypłacił to zwycięstwo. Pod wieżowcem stał zaparkowany samochód z jego żoną i malutkim dzieckiem, człowiek pogrąża się w rozpaczy.
Ostatni film, aczkolwiek najbardziej godny polecenia to rosyjskie 12. Dwunastu ławników ma zadecydować o losie młodego Czeczena oskarżonego o morderstwo swojego przybranego ojca - rosyjskiego oficera. Pełna symboliki opowieść o losach ludzi dwóch egzystujących ze sobą narodów, przybliżająca trochę kulturę Czeczenii. W pełni zasłużona nominacja do Oskara.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz