Tematowi zarządzania informacją osobistą poświęciłem bardzo dużo uwagi, już od czasów liceum próbując różnych rozwiązań. Wydaje mi się, że w końcu znalazłem odpowiadający mi system, dzięki nowym aplikacjom z pod znaku social media.
Zacznijmy może od wymagań, jakie stawiam różnym rozwiązaniom, by faktycznie spełniały one swoje zadanie:
1. Informacja musi wędrować ze mną. Głównym problemem, który zniechęcił mnie od używania klasycznych aplikacji typu Outlook lub Lotus Notes był fakt, że nie będąc przy komputerze nie miałem dostępu do informacji. Co gorsza nie chodziło o dowolny komputer, ale o konkretnie ten na którym zainstalowana była aplikacja (zdalny dostęp nie zawsze jest możliwy). Dużo lepsze pod tym względem są rozwiązania typu komórka/PDA lub nawet papier. Korzystając z Outlooka po pewnym czasie zawsze dochodziłem do rozwiązania hybrydowego, w którym wspomagałem się zapiskami na papierze, co z kolei generowało problem opisany w kolejnym punkcie.
2. Brak konieczności synchronizacji. Używając intensywnie komputera w domu i w pracy, zmieniając prace, zmieniając sprzęt w domu, często dochodziłem do sytuacji, w której dane rozproszone były w wielu miejscach i trudne do zsynchronizowania. Podobnie jak przy synchronizacji z komórką diabeł zawsze tkwi w szczegółach, a to różny format zapisu, a to nie wspierane są niektóre funkcj. Banalny przykład - próba importu kontaktów z telefonu do Outlook, mamy standard .vcf więc nie powinno być problemu. Nokia eksportuje numer telefonu jako pole TEL;PREF;VOICE, niestety Outlook oczekuje pól TEL;WORK;VOICE lub TEL;HOME;VOICE lub TEL;CELL;VOICE. Mały skrypt w Perlu i po kłopocie, ale nie rozwiązuje on natury problemu.
3. Bezpieczeństwo informacji. W przypadku Outlook musimy regularnie wykonywać kopię zapasową danych. Jeśli używamy laptopa, komórki lub papierowego organizatora, zawsze narażeni jesteśmy na jego kradzież lub zgubienie, co niestety wiąże się z utratą danych.
4. Wygoda użytkowania. W XXI wieku nie zamierzam korzystać z rozwiązań papierowych, lub akceptować ograniczeń komórki. Trzeba wybierać systemy mające największy potencjał rozwojowy, nawet przy pewnych ograniczeniach, które z czasem znikną.
Spójrzmy, jak powyższe problemy rozwiązują aplikacje sieciowe:
1. Mając dostęp do internetu w domu i w pracy jest on w moim przypadku wystarczający. Gdybym prowadził bardziej mobilny tryb życia, wybrałbym dostęp do internetu przez sieć komórkową 3G lub 4G. Ważna jest też niezawodność usługi, bo w przypadku awarii jesteśmy odcięci od naszych danych.
2. Korzystając wszędzie tylko z jednej aplikacji znika potrzeba synchronizacji. Pozostaje ewentualnie konieczność synchronizacji kontaktów z komórką, co nawet obecnie korzystając z tymczasowego pliku .vcf nie jest trudne, ale uważam, że Nokia w niedługim czasie będzie potrafiła się zsynchronizować z Gmail (udostępnia on odpowiednie API).
3. Tu nie musimy wykonywać kopii bezpieczeństwa, albo obawiać się, że coś się stanie z jedyną kopią naszych danych. O ile poprawnie wykorzystywać będziemy dostępne mechanizmy bezpieczeństwa, to raczej nic nam nie grozi, no chyba że wierzymy w spiskową teorię o światowej dominacji Google.
4. Aplikacje AJAX zbliżają się już w wygodzie użytkowania do ciężkich klientów, gdy niedługo będzie je można uruchamiać na powszechnie dostępnych komórkach/urządzeniach MID (ang. Mobile Internet Devices) ich przewaga znacząco wzrośnie.
W następnym odcinku opiszę konkretne rozwiązania, które wybrałem.
2 komentarze:
Chciałbym wprost zareklamować swój projekt zanotuj.info. Jest to notatnik z automatyczną synchronizacją między różnymi urządzeniami.
Lepszy spamer... znaczy się rydz niż nic. A już miałem przemianować bloga na "no comments" ;)
Prześlij komentarz